Lustro Bogów

Dwór

« Older   Newer »
  Share  
The Game Queen
view post Posted on 21/8/2012, 22:59




Miejsce spotkań bogów.
 
Top
Bogini Xine
view post Posted on 8/10/2012, 19:16




Xine wydała z siebie ryk wściekłości, od którego straciła dech w piersiach. Stała na szeroko rozstawionych nogach przed jedną z wielu grubych kolumn, rozstawionych w okręgu. W dłoni dzierżyła masywny, długi i szeroki miecz i właśnie łapała oddech po tym, jak nim zaatakowała kolumnę. Miał wdzięczną, złotą barwę, z ciemnymi zawijasami i dużym, okrągłym rubinem tuż pod rękojeścią. Nigdy się nie szczerbił, czego nie dało się powiedzieć o jego ofierze, która mogła w każdej chwili się zawalić.
Dwór był zawieszony w powietrzu; nie miał ścian. Białe chmury lawirowały wokół jego krańców, jakby go omijając. Wszystko zdobiły jasne kamienie, fakturą podobne do piaskowca. Tylko tarczę w centrum, która pokazywała mapę świata i mogła przybliżyć i oddalić każdy na niej punkt, otaczały szare marmury. Z nich wykonane również były surowe, kanciaste siedziska przypominające trony, na których bogowie zawsze zasiadali. Pewnie kłóciliby się w nieskończoność, gdyby nie ten niski standard siedzeń. Gdyby podszedł do nich człowiek, pewnie nawet nie wychyliłby nosa zza podłokietnika. Wszystko tutaj miało monstrualne rozmiary, napawające śmiertelne istoty grozą i szacunkiem.
Bogini wojny nie obchodził jednak wygląd dworu. Czekała na swoje rodzeństwo od wieków (jak jej się zdawało) i miała już tego dosyć, tak jak i uderzania w przeciwnika, który nawet nie mógł sparować ciosu. Schowała miecz w pochwę na plecach i odgarnęła z oczu swoje włosy barwy kakao. Cienkie pasma zakręciły jej się na końcach, czego bardzo nie lubiła. To dodatkowo psuło jej humor. Przetarła oczy szkarłatne jak krew, którą przelewa, gdy wpadły do nich słone krople potu. Naprawdę kawał czasu już na nich czekała. Rozejrzała się wokół, uważnie lustrując niebo, choć wiedziała, że przecież nie przylecą jak jakieś wróżki. Xine nienawidziła tych wrednych, małych stworzonek o słodkich twarzyczkach. Za to uwielbiała je deptać, kiedy schodziła do Shillien. Nie, jej rodzeństwo pojawi się bezszelestnie. Bez żadnego świstu, huku czy wybuchu.
Odwróciła się, słysząc pojedynczy krok. W końcu.
 
Top
Bogini Maui
view post Posted on 8/10/2012, 20:35




Bogini Maui teleportowała się z przygarbionymi plecami. W oczach o jednolitym, czerwonym kolorze kryło się zmęczenie i przygnębienie. Ubrana w długą, białą suknie otaczała ją niemalże widzialna biała poświata. Kolor jej bladej skóry emanował chorobliwym trybem życia człowieka, a proste do zauważenia wystające kości z ciała oznaczały śmierć głodową wielu istnień. Wpleciony w długie włosy czarny materiał, podskakiwał rytmicznie wraz z chodem Bogini. Był on pozostałością po szacie, którą przekazał jej Ojciec w dniu narodzin. Uważała ona bowiem, że to wyraz szacunku do niego.
Maui miała dość. Przez te kilka wieków bez przerwy pracowała. Odczuwała niechęć do sądzenia istot zamieszkujących tą krainę. Oczywiście uwielbiała przebywać tam gdzie kończył się czyjś żywot, ale równocześnie nie mogła znieść tego, że musi stać przed wyborem. Czy to istnienie było dobre, czy to życie było złe?Przeważnie trafiało się, że to życie właśnie było złe. Dodatkowo przebywanie bez przerwy w zaświatach też zabierało jej sporo energii. Teleportowała się do centrum właśnie po to, aby uwolnić się od wszelakich pychy, zachłanności, kłamstwa i obłudy.
Tak poza tym liczyła na to, że będzie mogła spotkać swoje ukochane rodzeństwo. Nie pamiętała także kiedy ostatnim razem miała okazję ich spotkać. Było to może podczas Wielkiej Bitwy Ogrów gdy widzieli się przelotnie, ale raczej nic poza tym. Maui to zapracowana Bogini. Nieustannie zbiera żniwa niezależnie od pory roku. Nie czas jej był na rękę aby móc przejąć się krewnymi.
Teraz jednak odstąpiła pracy. Było jej niezmiernie smutno wytrzymać w samotności.
Pojawiła się za którąś z kolumn. Wyczuła obecność jednego z rodzeństwa. Uśmiechnęła się gdzieś z najmroczniejszego zakątka (niebijącego) serca do siebie. Nie była sama.
Widok jej siostry, Bogini Wojny ucieszył ją niesłychanie. Chciała w podskokach zbliżyć się do niej, ale jedynie na co się wysiliła to powolny chód z głową uniesioną ku niebu. Zasiadła przed stołem z mapą ignorując wygląd pomieszczenia. Uśmiechnęła się, ale jej usta przybrały na twarzy grymas.
- Wróciłam, droga siostro - oznajmiła chłodnym tonem.
Wlepiła wzrok w oczy Bogini czekając na jakiś wybuch. Tak jak to było w jej stylu.

Edited by Bogini Maui - 10/10/2012, 17:26
 
Top
Bogowie Czasu
view post Posted on 10/10/2012, 16:39




- Arachne! Czekaj! - zawołał Valkalas z wyrzutem.
Bogini czasu zamarła w pół kroku, unosząc się w powietrzu między chmurami. Odwróciła się do brata, jej złociste włosy zalśniły w słońcu. W jednej chwili obok niej przystanął bóg, w którego szmaragdowych oczach błyszczały wesołe iskierki. Ta dwójka liczyła sobie znacznie więcej lat, niż na to wyglądała; oboje lubili jednak być dziećmi i na tym etapie rozwoju ciała zatrzymali swój czas.
- Byłoby zabawniej, gdybyś używał mocy - zauważyła Arachne. - I szybciej. Jesteśmy już spóźnieni. Choć to też jest zabawne, nie sądzisz? - Uśmiechnęła się szeroko.
- Nie lubię jej używać bez potrzeby - westchnął jej brat. - Ale masz rację, powinniśmy już tam być. Nasze rodzeństwo z pewnością się niecierpliwi - przyznał.
Valkalas splótł swoją dłoń z jej własną i w sekundę znaleźli się na miejscu. Rozejrzeli się wokół. Xine jak zwykle ubrała się w spodnie ze skóry Shillieńskich węży i biustonosz ze złota. Jej twarz wyrażała oczywiście złość, usta miała otwarte do krzyku. Maui z kolei w swej sukni białej jak trupy, patrzyła na nią chłodno. Obie się nie ruszały. Arachne spojrzała na brata i skinęła głową, każąc mu przestać. Wtedy dotarł do nich głos bogini wojny.
- ...kać! Następnym razem nawet nie myślcie, że się pojawię!
- Witajcie - odezwały się zgodnie bliźnięta. - Może powinniśmy usiąść i w spokoju poczekać na brata?
Xine prychnęła.
- Niedopuszczalne - warknęła, siadając jednak na swoim miejscu z typową dla niej gwałtownością.
 
Top
Bóg Hikuleo
view post Posted on 10/10/2012, 17:52




Bóg Hikuleo przechadzał się po lesie. Był wielkości przeciętnego elfa, więc nie zwracał na siebie większej uwagi. Obserwował florę i faunę obiektywnym spojrzeniem. Rozmyślał też nad tym czy nie namieszać w historii czyjejś z ras i wywołać wojnę domową. Byłoby wtedy tyle zabawy, a nawet można byłoby spotkać się z rodzeństwem, którego tak dawno nie widział. Szczególnie z Matką Wojny. Uwielbiał jej dokuczać, ale tego gdy ona odwdzięczała mu się tym samym natychmiastowo żałował. Xine to prawdziwa królowa okrutnej zemsty. Raz uderzyła go tak porządnie i mocno, że do dziś miewa zaniki pamięci. Często zapomina, co ma zrobić lub co robił w danej. To naprawdę komplikuje życie Boga Shillien, szczególnie gdy jest się odpowiedzialnym za jego losy.
To przypomniało mu o czymś ważnym. Czy ktoś nie wspominał mu o jakimś spotkaniu w Centrum? Na pewno. Ale kto? Zresztą czy to ważne? Liczy się to, że wzbudził w sobie wspomnienia. Pewnie gdyby nie takie przechadzki stracił by bezpowrotnie pamieć do tego co czynił, a to by mogło mieć znaczny wpływ na krainę. Na przykład gdyby zapomniał, że gobliny istnieją. Wtedy cały świat mógłby o nich zapomnieć.
To nie ważne. Był już bardzo spóźniony. Czym prędzej przeniósł się do dworu. Zauważył, że wszyscy byli już zebrani. W centrum panowała luźna atmosfera chociaż każdy miał coś do powiedzenia. Może oprócz Samotnej Śmierci, która milczała jak grób. Tak wyczuł. Wszyscy ciągle byli tacy sami, tylko ubrania z czasem zostały zmienione nie do poznania.
Odepchnął się od marmurowego filaru i chwiejnym ruchem ruszył do stołu. Zdradził tym swoją obecność.
Bogowie zamarli w bezruchu i obserwowali jak jego postać zbliża się do nich.
- Nareszcie raczyłeś się pojawić, bracie - stwierdziła Bogini Maui ze stoickim spokojem. - Zasiądź koło bliźniąt.
W tle dało się usłyszeć prychnięcie Xine, która nie chciała dłużej czekać. Bóg Hikuleo czym prędzej udał się bez słowa na swoje miejsce.
- Zaczynamy spotkanie - wypowiedział głośnio.
Natychmiastowo wszyscy się wyciszyli i przybrali poważne miny.
 
Top
4 replies since 21/8/2012, 22:59   42 views
  Share